Dzień dobry!
Dzisiaj pora na kolejną recenzję w ramach cyklu z recenzjami książek z wątkami kulinarnymi. Tym razem wybrałam bardziej sentymentalną i wzruszającą opowieść autorstwa Cecilii Samartin pod tytułem "Mofongo".
Tytułowe mofongo to potrawa z zielonych bananów (platanów) z dodatkiem boczku, czosnku i tłuszczu, brzmi ciekawie, prawda? Chociaż nie wiem czy bym się skusiła na takie połączenie, to inne propozycje portorykańskiej kuchni przedstawione w książce prezentują się równie ciekawie i smakowicie... ale czy książka jest tylko o gotowaniu?
Głównym bohaterem książki jest dziesięcioletni Sebastian, wydawać by się mogło, że to zwykły, mały chłopiec, jednak tak nie jest. Chłopczyk jest poważnie chory, ma wrodzoną wadę serca, która skreśla jego marzenia na zostanie piłkarzem, jak również przysparza problemów w postaci śmiejących się z niego kolegów. Jedynym ratunkiem dla dziecka jest ryzykowna operacja, jednak rodzice z powodu tego ryzyka się na nią nie decydują. Dzięki temu dzieciństwo Sebastiana jest całkiem inne niż jego rówieśników, nie może się przemęczać, biegać po boisku i uczestniczyć w życiu szkolnym.
Drugą ważną postacią w książce jest babcia Lola, poznajemy ją na samym początku książki, kiedy to z powodu wylewu trafia do szpitala. Ku zdziwieniu rodziny, Lola przechodzi wielką metamorfozę, której podłożem wydaje się być wylew. Farbuje włosy na truskawkowy kolor, nie słucha rad rodziny, pali dziesiątki świeczek w domu, mimo że wywołała 10 lat wcześniej pożar i powraca do gotowania - tradycyjnych dań kuchni portorykańskiej (na końcu książki znajdziecie 17 przepisów razem z fragmentami książki, w których dana potrawa się pojawiła).
To właśnie u niej Sebastian znajduje schronienie, odkrywa tajniki kuchni, a także czerpie wielką przyjemność z wspólnego gotowania. Gotowanie pysznych i aromatycznych dań powoli ściąga licznych gości do domu Loli. To właśnie tutaj spotyka się dawno poróżniona rodzina, przypominają się rodzinne historie, dzieje się magia, a kuchnia zbliża ludzi. Dobre wspomnienia każdego z członków rodziny, przyczyniają się do wielu zmian.
Książka napisana jest lekkim językiem, czyta się ją przyjemnie i szybko. Jest niezwykle realna, opisy dań przenoszą nas do kuchni babci Loli, czujemy się tak, jakbyśmy stali obok niej i czuli unoszący się nad garnkami aromat sosów, warzyw, mięs i ryżu. Tak jak już wspomniałam wcześniej, książka jest bardzo wzruszająca, nie napiszę Wam dlaczego, bo zbyt dużo faktów musiałabym ujawnić, a nie o to chodzi w recenzji :-). Podsumowując jest to obyczajowa powieść o miłości, gotowaniu, pojednaniu i marzeniach. Zakończenie jest wzruszające, bo marzenia się w końcu spełnią, a o to właśnie chodziło babci Loli :-).
Cecilia Samartin - Mofongotłum. Magdalena ZiomekWydawnictwo Bukowy LasWrocław 2013Ilość stron: 383