Jakiś rok temu pierwszy raz miałam okazję spróbować jadalnych kwiatów i kroczek po kroczku staję się małym kwiatożercą.
Oczywiście sięgam na razie po te najbardziej znane i lubiane kwiaty takie jak stokrotki, róże, czarny bez i fiołki.
Najbardziej pożądany towar ostatnich tygodni! Rosną wszędzie tam, gdzie ich zerwać nie mogę, a to w parku, który ma w regulaminie, aby nie niszczyć zieleni, a to w centrum miasta, przy ruchliwej ulicy... Tylko się zapłakać, bo ich zapach i smak jest tak uwodzicielski, że wielka szkoda, że ich nie mam. Byłam już na 2 kilkugodzinnych wycieczkach po obrzeżach Krakowa i raz wróciłam z 3 łyżkami, a za drugim razem z niczym. Będę szukać dalej, nie poddam się! Ostatecznie zamówię w sklepie z jadalnymi kwiatami o ile się pojawią w ofercie.
Plany są duże bo i konfiturę, galaretkę, nalewkę, syrop i kandyzowane kwiaty bym zrobiła. Zobaczymy jak to będzie :-).
Już się doczekać nie mogę sezonu różanego, aby róże łatwiej było odszukać!
Zapraszam po przepis.
Cukier fiołkowy
Składniki:
- 3 łyżki kwiatów fiołków wonnych
- 6 łyżek cukru
Wykonanie:
Z fiołków obrywamy tylko płatki, to właśnie w nich kryje się ich aromat.
Wkładamy je do moździerza i dodajemy jedną łyżkę cukru. Rozcieramy na jednolitą masę, aby płatki się całkiem rozpadły.
Dodajemy pozostały cukier i dokładnie mieszamy.
Cukier rozsypujemy na papierze do pieczenia i pozostawiamy na kilka godzin aby wysechł.
Można również podsuszyć go w piekarniku w niskiej temperaturze, jednak wtedy może stracić swój zapach (olejki i inne substancje zapachowe mogą odparować).
Dekoracja na zdjęciu to fiołki leśne, niestety nie mają tak pięknego zapachu (ja w ogóle nie wyczułam żadnego zapachu), jak również tak pięknego koloru jak wonne.
Cukrem można słodzić desery lub wypieki.
Smacznego!