Wczoraj wieczorem w trakcie oglądania Mam Talent, tak sobie rozmyślałam, co by zrobić dobrego dla męża, który za niedługo miał wrócić do domu...
Zainspirowała mnie mięta w doniczce na parapecie... poszperałam, znalazłam przepis tu i zabrałam się do pracy :)
Muffiny miętowe
Składniki:
Ciasto:
- 2,5 szkl. mąki
- 2/3 szkl. cukru
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- sól
- skórka starta z 1 cytryny
- 2 jajka
- 100 g masła
- 1 1/4 szkl. mleka
- 3 duże gałązki mięty (przy takiej ilości mięta jest ledwo wyczuwalna)
- 125 g serka homogenizowanego o smaku waniliowym
Polewa:
- 60 g masła
- 4 łyżki cukru
- 3 łyżki kakao
- 2 łyżki śmietany
- 1 łyżeczka żelatyny
Wykonanie:
Zaczynamy od umycia mięty i zagotowania mleka. Gorące mleko zdejmujemy z kuchenki, wrzucamy miętę, przykrywamy pokrywką na kilka minut. Następnie blendujemy miętę razem z mlekiem.
Masło roztapiamy i dodajemy do mleka. Następnie dodajemy skórkę z cytryny i mieszamy z miętowym mlekiem.
W osobnym naczyniu mieszamy wszystkie suche składniki.
W międzyczasie trochę ostygły nam mokre składniki, więc dodajemy do nich jajka i serek.
Teraz porcjami dodajemy suche składniki, do mokrych i mieszamy, dość szybko, mogą być grudki.
Ciastem napełniamy papilotki (2/3 wysokości) i pieczemy w 180 st. przez 30 minut.
Ciasto studzimy. W tym czasie robimy polewę - żelatynę zalewamy niewielką ilością ciepłej wody i rozpuszczamy, pozostałe składniki zagotowujemy razem w rondelku, dodajemy żelatynę i studzimy. Dzięki żelatynie polewa będzie zwarta, nie będzie się łamać i będzie ładnie błyszczeć :)