Pora coś zjeść na mieście - Nova Pierogova, Gdańsk

Cześć!

Kto śledzi fanpage ten wie, kto nie dowie się zaraz, że najlepsze majówki spędza się w Gdańsku. Świetne miejsce by odpocząć, zapomnieć o pracy, a skupić się na przyjemności i złapać trochę słońca. Słońca bo w weekend w Krakowie padało. Jako turyści postanowiliśmy nie tylko zwiedzić zabytki Gdańska, ale i odwiedzać miejscowe lokale.


W Gdańsku odwiedziliśmy kilka ciekawych miejsc i będziemy chcieli się nimi z Wami podzielić. Niniejszym postem otwieramy nowy dział- Pora coś zjeść na mieście. Myślimy, że ten i następne posty spodobają się Wam. W najbliższym czasie będziemy przedstawiać lokale z Gdańska, a później z Krakowa i innych części Polski.


Naszym najważniejszym celem w Gdańsku była Nova Pierogova. Słyszeliśmy o niej ciekawe rzeczy, wiec musieliśmy tam zajrzeć. 


Zapraszam!







Pierogi - jedno z najważniejszych wspomnień kojarzących mi się z dzieciństwem. Mam do nich wielki sentyment. Zawsze kojarzą mi się z tymi u babci, zawsze podsmażone, wszystkie równe, rumiane, z dużą łyżką prawdziwej śmietany.


Moja babcia jak już zaczynała robić pierogi to robiła ich dużo. Z wielkiej metalowej misy farszu - najczęściej tych do ruskich - wychodziło ich przynajmniej 250-300. Tak, tyle ich było, bo było aż 6 gęb do wykarmienia, no i jeszcze dziadek z babcią. A teraz dość podobnie - mimo że dzieci porozchodziły się po świecie, to my wnuki odwiedzamy kuchnię babci.


Kiedy przychodziło się do babci, a ta akurat miała pierogi w lodówce - nigdy się nie pytała, tylko stawiała patelnię na piecu - tym prawdziwym, opalanym drewnem - i wrzucała na nią pierogi. Nigdy na gazowej kuchence nie udało mi się ich tak samo zarumienić jak u babci. Tam zawsze miały spieczoną, ale jasną i przede wszystkim chrupiącą skórkę.


Tak przygotowane pierogi zawsze były pokryte śmietaną ze słoika. Teraz na taką się mówi - czasem z nadużyciem - ekologiczna. Nieważne. Ta była prawdziwa - zrobiona tylko z mleka i nie w fabryce. Od krowy i była aż żółta. Pyszna. Ona zimna, one gorące, chrupiące...


Resztę zostawiam Wam, niech i Was poniesie odrobina fantazji i wspomnień...


Pierogi, nie będę się o ich historii, tradycji rozpisywał. Napiszę krótko : można je zrobić ze wszystkim. Dlatego też zawsze jesteśmy obecni na Festiwalu Pierogów w Krakowie. Przynajmniej stale od kilku już lat. Odkrywamy tu nowe smaki. Oczywiście zapraszamy Wszystkich - koniec wakacji, połowa sierpnia.


Ale chyba za bardzo odeszliśmy od głównego wątku. Ma być o Nova Pierogova, gdańska pierogarnia - coś więcej niż tylko restauracja.




Zamknij oczy i wyobraź sobie. Siedzisz w przytulnej restauracji, za oknem widok na Marinę i Stare Miasto. 




Dookoła pachnie pierogami, czekasz na swoje danie. Nagle otrzymujesz talerz. Osiem pierogów sporej wielkości czeka na Ciebie. Rozmiarem troszkę większe niż zazwyczaj spotykamy. Jedne okraszone podsmażoną cebulką z pieprzem, którego ilość jest dobrze zgrana. Biało-zielone (ser grecki feta+szpinak) po prostu dobre, zrobione jak należy. Natomiast Morskie (łosoś, czarne oliwki + serek włoski ricotta). Hmm... Tak samo dobre. Nic dodać, nic ująć.






Pierogi na wytrawnych się nie kończą. Tak więc Wasz krakowski blog kulinarny wybrał się do Novej Pierogovej jeszcze raz. Tym razem na pierogowy podbój na słodko. 




Udało się nam zamówić po pół talerza: Cud, Miód & Orzeszki, bez cebulki ale za to obficie posypane rozdrobnionymi orzechami włoskimi, Piękny Wschód, z miętą, niestety mało wyczuwalną, ale dostaliśmy informację, że już niedługo mięta będzie z własnego ogródka i za to plus. 




Restauracje pomału to się zmieniają i zaczynają mieć własne ogródki i to z nich brać to co sami wyhodowali. Cieszy mnie, że i taka praktyka przychodzi do naszego kraju. Taka mięta z pewnością będzie bardzo aromatyczna! Kolejne pierogi były sezonowe - dobre kwaskowe jabłka i ostatnie Bananowa Rozkosz- banany, wiórka kokosowe w cieście, polane gorącą czekoladą.



Dodatkową opcją było nurkowanie pierogów w oliwie - na chrupiąco. Szkoda, że nie spróbowaliśmy tego, ale będzie jakiś pretekst by wrócić tu jeszcze raz.


Ważna informacja!


Jeżeli w całym Gdańsku, czy Trójmieście znajdziesz informacje o najlepszej szarlotce w mieście, wiedz, że będzie to największa ściema i kłamstwo jeżeli nie będzie tam adresu Novej Pierogovej. Przepyszne domowe ciasto, bardzo, bardzo słodkie, ale ja takie uwielbiam. Słodycze mają powalać. Uwaga szarlotka nie jest codziennie dostępna. Przynajmniej tak wynika z menu gdzie jest napisane "domowe ciasta i ciasteczka". Ja rozumiem przez to, że codziennie coś innego, ale równie smaczne jak szarlotka.




Ostatnie słowa:


Lokal : mały, jasny, czysty, kolory mimo, że zimne czułem się w nich dobrze, motyw przewodni morze, dobrze zaplanowany.









Ceny : jak już zjemy, możemy na nie popatrzeć i uśmiechnąć się. Tak samo dobre jak pierogi.


Właściciele : bo to oni o wszystko dbają i nad wszystkim czuwają, zawsze uśmiechnięci, zapytają jak nam smakowało, zaproponują własne ciasto i wykażą się znajomością tematu. (Interesują mnie co to za pierogi z czosnkiem o których mówił jeden z klientów.).


Pamiętajcie pierogi to sztuka!



Pozdrawiamy i zapraszamy do Nova Pierogova. Gdańsk ul. Szafarnia 6