Dzień dobry!
Idę do marketu na zakupy - widzę szparagi, idę na targ - szparagi... włączam Facebooka - też wszędzie szparagi. Ekscytacja nimi powoli doprowadza mnie do irytacji. A dlaczego? Bo ja szparagów nie lubię ;-). Pewnie wielu z Was, miłośników tej rośliny pomyśli sobie jak to możliwe. A tu proszę, da się :-). Może gdyby nie ich cena, to nie byłoby mi tak żal ich kupować tylko dla testu czy może akurat w jakimś tam wydaniu mi zasmakują, a tak to trochę szkoda, bo zdarzyło mi się już je wyrzucić, po tym jak mi wyjątkowo nie zasmakowały. Mimo wszystko ostatnio skusiłam się na nie trzy razy. Raz jako dodatek do mięsa, lekko zblanszowane, owinięte boczkiem i ugrillowane, były całkiem ok, chociaż dalej ich smak mi "nie leży". Kolejny raz w formie tagiatelle, które nie wyszło takie piękne jak na zdjęciach innych blogerek ;-). Trzeci raz w formie sałatki, którą dzisiaj Wam prezentuję. Całkiem smaczne połączenie, szparagi nie są głównym składnikiem, a jednym z wielu i fajnie komponują się z resztą nowalijek. Spróbujecie?
